Biegnie Wilma z wielkim krzykiem
Chce wystraszyć Freda rykiem
Zabrał "edka" jej kochany
Nie rajcują jej banany:
Co ci szkodzi? Oddaj "edka"
Gdy wysiądzie twoja kredka
To go wyjmę wnet z komody
I nie straszne będą chłody.
Biega Fredzio boso
Ale z niego jest mafioso.
Wilmie jej "edka" zajebał
Głęboko w ziemi pogrzebał
Wilmę za kudły do japy
Nie trzeba im nawet kanapy.
Pozdro dla Freda
On mówi że nie da
Ja jęczę i wzdycham
Z tęsknoty usycham
Byś za kudły mnie chwycił
I do sypialni przemycił.